Dlaczego wielo?
Dokładnie rok temu miałam w domu miesięczne niemowlę. Na dworze było gorąco, zbliżało się lato. Przychodziła położna i pokazywała mi, że wietrzenie pupy działa cuda, ale potem i tak pakowałam cztery litery mojego bobasa w ropopochodne tworzywa, no bo gdzie miał sikać i kuptać? (nie znałam nhn). Kiedy pojawiały się odparzenia to kupowaliśmy maść. Jak nie pomagało to kolejną maść. Nie zastanawiałam się czy malucha podrażnił chlor, poliakrylan sodu, czy inne związki chemiczne zawarte w jednorazówce. Poparzenia od chemii i braku dostępu powietrza przy skórze dziecka leczyłam…. chemią…
Włos mi się jeży, gdy pomyślę o mojej własnej bezmyślności…
Dzisiaj nie używam ani jednorazowych pieluch, ani żadnych maści, kremów, sterydów, tylko wielorazowe pieluchy. Pupa malucha mimo upałów jest chłodna, a skóra ma normalny kolor jak reszta ciała. I o ileż mniej śmieci produkuje moja rodzina!
Zdjęcie troszkę przerysowane, ale tak to mniej więcej wygląda. Nasze pociechy nosząc na sobie jednorazową pieluszkę mają pupy owinięte plastikiem, a w środku masę chemii…
Mam nadzieję, że tego obrazu nie wyrzucicie szybko z pamięci. Mam nadzieję, że będzie Wam to wiercić dziury w głowie.
Jeśli szukacie informacji o pieluchach wielorazowych, gdzie, co, jak używać, co kupić, koniecznie dołączcie do grupy Pieluchy wielorazowe bez tajemnic. Tam znajdziecie mamy, które chętnie doradzą.
Helka Łysik – Wielomatka